Forum  Strona Główna
Świat Nastolatków
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Niebieskie Niebo

 
Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna » Opowiadania, wiersze, teksty piosenek itp Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Niebieskie Niebo
Autor Wiadomość
Nefryt666
Moderator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post Niebieskie Niebo
cz. 1
Za oknem znów padał deszcz, którego stukanie o szybę wyrwało mnie ze snu. Wstałem, zjadłem śniadanie, ubrałem się i jak zwykle wyszedłem do szkoły. Szara, nudna codzienność. Jestem Nefryt, uczeń ostatniej klasy liceum. Mieszkam sam w domu, moi rodzice wyjechali, ale utrzymuję z nimi kontakt. Mam ciemne włosy, średniej długości, oczy błękitne, niektórzy porównują ich kolor do koloru nieba. Wyglądem nie różnie się niczym od przeciętnego licealisty. Wyszedłem z domu i udałem się w stronę szkoły.
- Ohayo! - usłyszałem głos zza pleców. To byli oni: Fumio blondyn mojego wzrostu, oczy brązowe- przyjaciel z klasy , Aya szkarłatne włosy, oczy fioletowe, uważana za najładniejszą dziewczynę w naszej klasie - przewodnicząca naszej klasy, Mayu najpopularniejsza dziewczyna w szkole, każdy ją zna - przewodnicząca szkoły, Shizune - siostra bliźniaczka Fumio chodzi z nami do klasy tak jak on ma blond włosy i brązowe oczy, jest od niego nieco niższa, oraz Nao - jedna z dziewczyn w mojej klasie, włosy długie brązowe oczy zielone.
- Ohayo - opowiedziałem - Chodźcie do szkoły bo zmokniemy jak będziemy tu dalej stać - powiedziałem i ruszyłem w stronę szkoły.
- Racja, chodźmy - powiedział Fumio i razem z resztą ruszyli za mną w stronę szkoły. Gdy dotarliśmy na miejsce zauważyłem jeszcze jedną osobę pośród nich.
- Kto to? - zapytałem
- Dopiero teraz ją zauważyłeś? - oburzyła się Shizune
- Wybacz, w takim razie ja już pójdę...- powiedziałem obracając się od nich.
- Zaczekaj! Jestem Ai, nowa uczennica. Miło mi cię poznać - powiedziała nieznajoma dziewczyna, wychodząc przede mnie. Teraz mogłem się jej przyjrzeć. Była mojego wzrostu, miała długie niebieskie włosy, oraz oczy jakich nigdy wcześniej nie widziałem, piękne ciemnoniebieskie oczy.
- Jestem Nefryt, miło mi - powiedziałem, odwróciłem się i poszedłem w stronę klasy, zanim odszedłem usłyszałem jak Aya pocieszała Ai:
- Nie przejmuj się on zawsze tak się zachowuje, może go po prostu olejesz, są inni którzy na pewno będą traktować Ciebie dużo lepiej niż on. - Nie chciało mi się słuchać dalej, miałem gdzieś uczucia innych więc poszedłem na lekcje. Ai przedstawiła się klasie a nauczyciel przydzielił jej miejsce obok mnie, wydawała się odważną i szczerą dziewczyną.
- Witaj, Nefryt. - powiedziała z uśmiechem
- Yo - odpowiedziałem nie odrywając wzroku od widoku za oknem.
- Na co się patrzysz?
- Na nic szczególnego, po prostu przed siebie.
- Rozumiem.
- Uwaga! Zaczynamy lekcje - powiedział nauczyciel Ai odwróciła się w stronę tablicy a ja siedziałem, tak jak siedziałem przez całą lekcję. Czasami kątem oka widziałem jak Ai wpatruje się to we mnie to w tablicę i nauczyciela. Po lekcji udałem się jak zwykle odpocząć chwilkę na dachu szkoły. Usiadłem opierając się o ścianę i patrzyłem na niebo. Po około 5 minutach mojego patrzenia w niebo, usłyszałem jak otwierają się drzwi na dach. To była Ai, chyba mnie nie zauważyła, podeszła do ogrodzenia które było ochroną żeby nikt nie wypadł z dachu. Stanęła przed nim i wpatrywała się w dal, ale tym razem nie był uśmiechnięta jak zwykle w klasie, jej oczy nie były już tak szczęśliwe jak przedtem, była smutna. Podszedłem do niej nie pytajcie mnie czemu bo sam tego nie wiem, stanąłem koło niej i powiedziałem:
- Witaj, na co patrzysz? - była widocznie zaskoczona odwróciła się i powiedziała:
- Na nic takiego, po prostu przed siebie. Byłem pewny że widziałem jak otarła łzę spływającą po jej policzku.
- Płakałaś? Coś się stało? - zapytałem próbując spojrzeć jej w twarz.
- Nic takiego! - powiedziała unikając mojego spojrzenia. W sumie czemu się tak przejmuje, przecież to mnie nie dotyczy...
- Rozumiem nic takiego... cóż nieważne zostawię cie samą, na razie.. - powiedziałem udając się w stronę schodów.
- Zaczekaj! Chciałabym ci coś powiedzieć...
cz.2
- Co chcesz mi powiedzieć - zatrzymałem się w połowie drogi do schodów.
- Obserwowałam cię dłuższy czas i.. - przerwała nagle, całą się zarumieniła i powiedziała - Kocham cię!- popatrzyła się na mnie cała zarumieniona.
- Przykro mi, nie odwzajemniam twoich uczuć - powiedziałem i poszedłem dalej, w stronę schodów. Gdy zszedłem z dachu zadzwonił dzwonek i wszyscy udali się do klas, wszyscy oprócz mnie. Przechadzałem się korytarzem rozmyślając o tym co zaszło na dachu, o tym co powiedziała, o tym czemu płakała, i o tym dlaczego patrzyła w stronę wzgórza, tego samego co ja. Nie to że patrzyła na to wzgórze to pewnie przypadek, ale i tak coś nie dawało mi spokoju. Rozmyślałem tak całą drogę przez korytarz, a korytarz był długi, aż w końcu stanąłem i walnąłem z całej siły w ścianę.
- Cholera, czemu tak się tym przejmuję, co ona mnie obchodzi. Cholera! - powiedziałem sam do siebie, po czym usiadłem pod ścianą i zastanawiałem się co mam zrobić dalej. - cóż myślałem, ale nie wymyśliłem nic sensownego, wróciłem do klasy na następną lekcje. Ai nie było już do końca dnia w szkole.
- Coś jej powiedział ? - zapytała Shizune łapiąc mnie za mundurek i przystawiając do ściany. - widziałam jak szła do Ciebie na dach, po powrocie z dachu płakała i wybiegła ze szkoły! - powiedziała coraz bardziej przyciskając mnie do ściany.
- Spokojnie, Spokojnie - powiedział Fumio rozdzielając nas. - Nefryt co jej powiedziałeś? - zapytał poważnym głosem patrząc mi w oczy.
- Nic takiego. - powiedziałem cichym głosem odwracając głowę żeby uniknąć wzroku Fumio.
- Cóż zostawmy to tak jak jest, wszystko wytłumaczy się jutro, gdy Ai wróci do szkoły - powiedziała Aya próbując uspokoić wszystkich.
- O ile w ogóle wróci - dodała Shizune wracając do klasy. Fumio popatrzył się na mnie wzrokiem jakby chciał powiedzieć: \'Ale z ciebie debil, wszystko zepsułeś\', a potem udał się z resztą do klasy. Pewnie jak zwykle miał racje, ja zawszę wszystko psuje, ale nie chciałem rozmyślać o tym teraz i wróciłem do klasy z resztą. Po szkole udałem się do domu. Usiadłem na kanapie i rozmyślałem znów o wszystkim co dziś się stało. Nie wiem czemu ale coś mi mówiło żebym poszedł do mojego ulubionego miejsca, to uczucie nasilało się z każdą minutą. Myślałem że znajdę tam coś ważnego, cóż nie miałem innego wyjścia jak posłuchać mojego przeczucia. Poszedłem na wzgórze, do miejsca w którym razem z rodziną urządzaliśmy sobie pikniki. To było nasze miejsce, moje, mojej mamy, i mojego ojca. Gdy doszedłem do tego miejsca, na krawędzi stała już Ai. No super, nie ważne gdzie pójdę trafiam na nią - pomyślałem i chciałem zawrócić, póki mnie jeszcze nie zobaczyła. Nagle usłyszałem krzyk, odwróciłem się, Ai nie było. Podbiegłem do krawędzi, Ai trzymała się wystającego kamienia, gdy mnie zobaczyła zdziwiła się.
- Podaj mi rękę - powiedziałem wyciągając dłoń. - No podaj! Na co czekasz! - krzyknąłem. Popatrzyła się na mnie uśmiechnęła się i puściła kamień na którym się utrzymywała...
cz.3
- Idiotka! - krzyknąłem łapiąc w ostatniej chwili Ai - Jesteś beznadziejna, to że odrzuciłem ciebie nie znaczy że masz od razu skakać, właśnie takich ludzi nienawidzę poddają się z byle powodu. - powiedziałem zdenerwowany gdy wyciągnąłem Ai z powrotem na górę. Popatrzyła na mnie tylko przez chwilę i spuściła wzrok, była smutna, ale nie obchodziło mnie to - Wstań, pozbieraj się i idź do domu odpocząć. Nie poddawaj się nigdy i nie skacz więcej, bo mnie nie będzie gdy skoczysz drugi raz, a teraz do zobaczenia. - powiedziałem odchodząc, miałem dość wrażeń na dzisiaj chciałem się położyć spokojnie w domu, gdy odchodziłem usłyszałem od Ai:
- Przepraszam za kłopot, i dziękuje.
- Głupia, po prostu nie rób już nic podobnego - powiedziałem znikając za drzewami, zostawiając Ai samą. Wróciłem do domu i położyłem się spać, chociaż było wcześnie. Następnego dnia obudził mnie budzik. Tym razem nie padał deszcz, wręcz przeciwnie. Na polu było słonecznie, a na niebie nie było ani jednej burzowej chmury. Po drodze do szkoły powiewał przyjemny wiaterek:
- Idealna pogoda na wylegiwanie się na dachu - pomyślałem. Gdy wszedłem do szkoły Fumio już na nie czekał.
- Wiem co wczoraj się stało - oznajmił
- Czy jest jakaś rzecz o której nie wiesz?
- Heh... pewnie nie.... Wiesz że nie powinieneś jej tam zostawiać samej? Co jakby skoczyła jeszcze raz?
- Jakby skoczyła jeszcze raz, nie uratowałbym jej i zabiłaby się, proste nie?
- Zimniejszy niż zwykle, co się stało?
- Nic takiego, po prostu nie mogłem zasnąć.
- Rozumiem, chodźmy już do klasy, zaraz dzwonek. - powiedział Fumio i razem udaliśmy się do klasy. Weszliśmy równo z dzwonkiem. Wszyscy już siedzieli na miejscach, razem z Fumio usiedliśmy na swoich. Ai się uśmiechnęła i powiedziała:
- Dzień dobry!
- Dzień dobry...
- Coś się stało?- uśmiech znikł z jej twarzy i widać było wyraźnie że się o mnie martwi, pewnie postanowiła się nie poddawać tak jak jej poradziłem. Teraz sam nie wiem czy dobrze zrobiłem mówiąc jej żeby się nie poddawała, cóż to się okaże.
- Nie mogłem zasnąć. - powiedziałem odwracając w stronę okna.
- Na co tam patrzysz?
- Na nic szczególnego - odpowiedziałem, w tej samej chwili wszedł nauczyciel:
- Proszę o ciszę, zaczynamy lekcje. - Lekcje mijały, a ja robiłem się coraz bardziej śpiący, w końcu na ostatniej lekcji zasnąłem... Gdy się obudziłem w klasie była tylko Ai.
- Dzień Dobry. Dobrze spałeś? - Zapytała jak zwykle z uśmiechem
- Ai? Co ty tu jeszcze robisz?- zapytałem ziewając, ona w odpowiedzi pokazała na swój plecak z którego zrobiłem sobie poduszkę. - Oh, Przepraszam Mogłaś mnie obudzić.
- Ale wydawało mi się, że masz miły sen więc nie chciałam cię budzić.
- Jest już późno. - powiedziałem wstając i zabierając swój plecak. - Chodź odprowadzę cię kawałek.
- Dobrze! - odpowiedziała z uśmiechem i entuzjazmem. Wzięła swój plecak i podbiegła do mnie...
cz. 4
Czemu to powiedziałem, czemu zaproponowałem że ją odprowadzę? Czyżbym się martwił, a może to wyrzuty sumienia? Nie wiem, i nie chce wiedzieć...
- A więc... gdzie mieszkasz?
- Niedaleko stąd, zobaczysz...- powiedziała radośnie Ai.
-Coś ty taka wesoła ?- zapytałem lekko zdziwiony.
- No bo odprowadzasz mnie do domu... - powiedziała lekko rumieniąc się.
- Już ci powiedziałem, nie odwzajemniam twoich uczyć i lepiej żeby twoje uczucia względem mnie wygasły.
- Wiem, ale postanowiłam się nie poddawać, może kiedyś i ty się we mnie zakochasz - powiedziała wesoła, i wyprzedziła mnie. Zatrzymała się przede mną w znacznej odległości.- Jeżeli jest coś czego możesz być pewien to tego że moje uczucia względem ciebie się nie zmienią, Nefryt. - zignorowałem to.
- Chodźmy dalej. - powiedziałem i ruszyliśmy do przodu, gdy dotarliśmy na miejsce zdziwiłem się, ponieważ ona mieszkała dwie ulice ode mnie.
- Wejdziesz do środka? - zapytała otwierając drzwi.
- Nie, dziękuje - mówiąc to odwróciłem się i poszedłem w stronę swojego domu. Szedłem główną ulicą, nie wiem co mnie pokusiło, żeby zejść z niej i pójść skrótem. Nie jestem zbyt lubianą osobą w gangach które kryją się w tych ciemnych uliczkach, szczególnie o tej porze jest ich dużo.
- No proszę, kto tu się zjawił.... Ty jesteś Nefryt, chłopacy do mnie! - powiedziała postać która wyłoniła się zza cienia. Nim się obejrzałem byłem otoczony.
-Z przodu pięciu, z tyłu pięciu, łącznie dziesięciu. Nie dam rady uciec, muszę powalić co najmniej czterech i zacząć uciekać - pomyślałem.
- Brać go! - krzyknął przywódca, był pierwszym który dostał w pysk... dosłownie. Najpierw dostał z prawej w twarz potem z kolanka w brzuch, jeden z jego ludzi zaatakował mnie od przodu, uniknąłem ciosu. Dwóch z tyłu jednego uniknąłem drugi zablokowałem, i przywaliłem jednemu w brzuch, skulił się. Odsunąłem się od nich, zebrali się w grupę i ruszyli na mnie. Debile, w dziesięciu nie zdołali mnie pokonać, uciekli z poobijanymi mordami. Cóż szczerze mówiąc ja nie wyglądałem lepiej...
- Nic ci nie jest? - powiedziała osoba stojąca w cieniu - nie wiedziałam że umiesz się tak dobrze bić. - powiedziała podchodząc bliżej, to była Ai.
- Ai? co ty tu robisz? - powiedziałem próbując złapać oddech.
- Przechodziłam w pobliżu, szłam na zakupy, usłyszałam odgłos bójki i zobaczyłam uciekających członków jakieś bandy, poszłam w głąb alejki i znalazłam ciebie. Nic ci nie jest? - zapytała ponownie.
- Nie, nic mi nie jest - powiedziałem wstając, nagle poczułem silny ból... zemdlałem. Zacząłem się przebudzać, ale nie mogłem otworzyć oczy słyszałem tylko jakieś głosy, rozmowę dwójki ludzi;
- Nic mu nie będzie, jest trochę poobijany, a zemdlał prawdopodobnie z braku snu - powiedziała jakaś starsza osoba, tak wywnioskowałem po głosie.
- Dziękuje Tato.
- Ten głos... Ai? Tato to znaczy że ta druga osoba to jej ojciec, więc prawdopodobnie jestem u niej w domu.... Cholera...- pomyślałem. W końcu doszedłem do siebie i otworzyłem oczy.
cz.5
- Umm.. dzień dobry? - powiedziałem niepewnie. - Gdzie ja... jestem - rozglądałem się uważnie po pokoju, nie był on duży, wyglądał na pokój gościnny. Było w nim jedno łóżko, i dwie szafki. Mój wzrok powędrował na mężczyznę stojącego koło Ai, prawdopodobnie jej tatę. Wyglądał jak przeciętny dorosły, niczym się nie wyróżniał. Włosy ciemne krótko ścięte, ciemne brązowe oczy. Popatrzył na mnie dziwnie, lecz nie wyczułem w jego wzroku nienawiści, lub czegokolwiek innego. Był on obojętny, a może bardziej przychylny, akceptujący mnie niż obojętny, nie chciałem się nad tym zastanawiać, nie teraz.
- Nefryt! Nic ci nie jest? - Przeniosłem wzrok na Ai. Wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać.
- Nie, wszystko w porządku. - odpowiedziałem trochę oszołomiony tym co właśnie zaszło, próbowałem sobie przypomnieć jak tu trafiłem, po kilku sekundach przypomniałem sobie wszystko.
- Jesteś w naszym domu Nefryt, miło mi jestem ojcem Ai, Takeru
- M-miło mi... - odpowiedziałem niepewnie.
- Odpocznij jeszcze trochę, potem zejdź na dół, Ayame przygotuje coś do jedzenia, a teraz... - powiedział idąc w stronę drzwi - zostawię was samych. - dokończył wychodząc z pokoju i za sobą zamykając drzwi. Gdy wyszedł powoli podniosłem się i usiadłem.
- Na pewno nic ci nie jest? - zapytała dziewczyna.
- Tak, nic mi nie jest.... Ai powiedz dlaczego mi pomogłaś? Mogłaś przecież mnie tam zostawić...
- Pamiętasz co mi wtedy powiedziałeś? Powiedziałeś żebym się nie poddawała - odpowiedziała z uśmiechem - więc nie mam zamiaru się poddać - wstała i udałą się w stronę drzwi i wyszła z pokoju, zostawiając mnie samego. Chwile myślałem nad tym co powiedziała w końcu wstałem i zszedłem na dół, po prawej stronie, zaraz przy schodach były drzwi wyjściowe, trochę dalej po lewej kuchnia, przynajmniej tak podejrzewałem. Poszedłem w prawo, chciałem ubrać buty i wyjść, wrócić do swojego domu. Gdy miałem wyjść zatrzymał mnie ojciec Ai.
- Chcesz iść, proszę bardzo droga wolna, ale zostań chociaż na kolacji. Ai będzie szczęśliwa, odwdzięcz się jej chociaż w ten sposób. - zastanowiłem się chwile po czym zgodziłem się, Takeru uśmiechnął się po czym poszedł ze mną do kuchni. Ayame była starszą wersją Ai. Długie niebieskie włosy, ciemnoniebieskie oczy tylko twarz miała mniej dziecinną. Na mój widok razem z Ai uśmiechnęła się, wskazała miejsce koło Ai i powiedziała;
- Usiądź proszę, jak już pewnie wiesz jestem Ayame
- Miło mi, jestem Nefryt. - odpowiedziałem zajmując wskazane miejsce. Takeru usiadł naprzeciwko mnie, Ayame podała do stołu i usiadła obok swojego męża. Panowała dziwnie rodzinna atmosfera, nie byłem do niej przyzwyczajony. Rodzice rzadko wracali do domu, nauczyłem się samodzielności, w szczególności że rodzice zsyłali mi to coraz nowe kłopoty.
- Nefryt, czym zajmują się twoi rodzice - Zapytał Takeru.
- Cholera wiedziałem że takie pytanie może paść - pomyślałem, próbowałem coś wymyślić, niestety bezskutecznie, więc postanowiłem powiedzieć prawdę. - Moi rodzice...


Post został pochwalony 0 razy
Śro 21:16, 27 Lip 2011 Zobacz profil autora
Amiko15
Administrator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia ; p

Post
Opowiadanie niesamowite:D jestem ciekawa jak chłopak wybrnie z tej sytuacji;) czekam na nexta^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amiko15 dnia Pią 10:19, 29 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Pią 10:19, 29 Lip 2011 Zobacz profil autora
Tinuś.
Miss



Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam to wiedzieć?

Post
Fajne! Czekam na więcej ;D


Post został pochwalony 0 razy
Pią 10:34, 29 Lip 2011 Zobacz profil autora
Nefryt666
Moderator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
cz. 6
- Moi rodzice... - Przerwało mi pukanie do drzwi.
- Ja otworzę - powiedziała Ayame wstając i ruszając w stronę drzwi, chwilę potem wróciła
- To do ciebie Nefryt - powiedziała stojąc w wejściu do kuchni.
- Do mnie? - Zdziwiłem się, lecz poszedłem w stronę drzwi. Nieznajomy stojący w drzwiach podał mi list i zniknął. Otworzyłem i zacząłem powoli czytać, po przeczytaniu zgniotłem list w ręce i uderzyłem pięścią o ścianę, najmocniej jak mogłem. Ręka zaczęła mi krwawić, a z kuchni wybiegła Ai.
- Nefryt, co się stało.
- Wychodzę - odpowiedziałem jej najspokojniej jak umiałem, po czym ubrałem buty i wyszedłem. Nie słyszałem czy coś do mnie mówiła, nie wiedziałem dokąd idę, szedłem przed siebie trzymając cały czas zgnieciony list w ręku. Nim się obejrzałem byłem już na wzgórzu, znów i tak samo jak przedtem nie wiedziałem po co tu przyszedłem. - Mam nadzieję że nie będzie tu więcej samobójców - powiedziałem w myślach i usiadłem pod drzewem. Noc była ciepła, a niebo gwiaździste. - Lubiłaś takie noce, prawda mamo? - powiedziałem to cicho do siebie, po czym zamknąłem oczy i odpłynąłem w świat snów. Gwiazdka, jako mały chłopiec ubierałem z mamą choinkę.
- Mamo, mamo mogę zawiesić gwiazdkę?
- Jak będziesz na tyle duży, żeby dosięgnąć szczytu choinki.
- Tak duży jak tata? - opowiedziałem z radością w głosie, mama zachichotała radośnie i powiedziała.
- Tak, tak duży jak tata.
- Ale to potrwa długo, ja nie chcę tyle czekać! - Mama uśmiechnęła się i wyciągnęła ręce mówiąc;
- Chodź podniosę cię, a ty zawiesisz gwiazdkę na szczycie choinki, dobrze? - Właśnie w tej chwili promienie słońca wyrwały mnie ze snu, popatrzyłem się zaspany na słońce i zobaczyłem w nim uśmiechającą się do mnie twarz mamy. Łza spłynęła mi po policzku na myśl że więcej już jej nie zobaczę. Leżałem tak jeszcze przez chwilę, po czy włożyłem list do kieszeni, wstałem i poszedłem do domu. Otworzyłem drzwi i wszedłem do salonu, lecz gdy zobaczyłem zdjęcie położone na stoliku obok kanapy, na którym stoję razem z mamą i tatą uśmiechnięty coś we mnie pękło. Zrobiliśmy je sobie w święta, koło choinki która stała w salonie, pamiętam to bardzo dokładnie. Starałem się to ukryć, lecz nie wytrzymałem, rozpłakałem się. - Już ich nie zobaczę, już ich nie zobaczę... - tylko takie myśli krążyły mi po głowie, pogrążając mnie dalej w rozpaczy. Tak mi minął cały dzień, przeglądałem stare albumy, patrzyłem na zdjęcia w wspominałem chwile spędzone z rodzicami i... płakałem. Dzisiaj wypłakałem najwięcej łez w moim życiu. W nocy wyszedłem z domu i szedłem pustymi ulicami. Bez celu, przygnębiony, przed siebie nie skręcając nigdzie, tylko wciąż prosto. Nie pytajcie mnie czemu tam przyszedłem, bo sam tego nie wiem. Stałem przed domem Ai, a ona właśnie wynosiła śmieci. Gdy mnie zobaczyła natychmiast do mnie podbiegła.
- Nefryt! Nic ci nie jest? - Nie odpowiedziałem, po prostu wyjąłem pomięty kawałek papieru i wręczając jej powiedziałem.
- To dlatego znikłem. - Popatrzyła na mnie pytająco po czy wzięła kartkę do ręki i przeczytała na głos.
- Z przykrością informujemy że pańscy rodzice - przerwała na chwilę po czym zwolniła tępo czytania - zginęli na służbie... - Dalej nie czytała, lub nie docierało to do mnie. Stała chwilę nic nie mówiąc, po czym zbliżyła się i przytuliła. Zupełnie tak jak robiła to moja mama gdy płakałem, przypomniało mi się to uczycie i znów się rozpłakałem. Stałem tak na środku ulicy w objęciach Ai płacząc jak małe dziecko, gdy deszcz jakby w odpowiedzi na mój smutek zaczął padać.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 23:14, 29 Lip 2011 Zobacz profil autora
Nefryt666
Moderator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
cz. 7

Noc spędziłem u Ai w domu w pokoju gościnnym. Nad ranem opuściłem ten dom i udałem się na wzgórze, po czym usiadłem pod drzewem i patrząc w błękitne niebo, oraz na wschodzące słońce wspominałem swoich rodziców. Ceremonia pogrzebowa miała odbyć się dzisiaj, normalnie trwa to dłużej, ale w moim wypadku ktoś się wstawił i przyśpieszył to wszystko, lub wiadomość którą dostałem przyszła z dużym opóźnieniem. Nim się obejrzałem stałem sam, nad grobem rodziców, nawet nie wiem kiedy zaczęła się a kiedy skończyła ceremonia pogrzebowa, ani jak tu dotarłem po prostu stałem sam nad grobem a gdy odzyskałem przytomność okazało się że płaczę. Do domu poszedłem wolnym krokiem, normalnie poszedłbym skrótem przez miejsca w których jest pełno ludzi spod ciemnej gwiazdy, lecz nie tym razem, nie dziś... Nie miałem ochoty walczyć, prawdopodobnie bym i tak przegrał wraz z ich śmiercią odeszło coś co prawdopodobnie nigdy już nie wróci, czułem się jakby jakaś część mnie została mi odebrana. To była najdłuższa droga do domu w moim życiu, wsunąłem klucz do zamka i przekręciłem otwierając drzwi, lecz zatrzymałem się w nich patrząc chwilę przed siebie. Gdy wszedłem do środka od razu poszedłem do swojego pokoju i położyłem się spać, mając nadzieję że gdy się obudzę znów wszystko będzie takie same. Niestety myliłem się, tego następnego dnia nie wstałem z łóżka szczerze mówiąc przez następne trzy dni wychodziłem z łóżka po to żeby coś zjeść i w dodatku raz dziennie, myślałem że poradziłem sobie z tym smutkiem, że po wypłakaniu w ramionach Ai wszystko będzie w porządku, niestety nie znów się pomyliłem. Czwartego dnia mojej depresji usłyszałem pukanie do drzwi, nie miałem zamiaru wstawać i ich otwierać;
- Wchodzę. - odpowiedział znajomy głos i usłyszałem otwierające się drzwi. - Ale tu syf, posprzątałbyś od czasu do czasu. - Nie odpowiedziałem, dalej leżałem nieruchomo na łóżku, twarz miałem zwróconą w stronę poduszki. Kroki zbliżały się w stronę mojego pokoju, drzwi się uchyliły.
- Ależ tu ciemno, wpuszczę tu trochę światła - powiedziała postać, udając się w stronę okna, gdy odsłoniła zasłonę, światło było tak mocne że oślepiło mnie, powoli odwróciłem się na plecy i spojrzałem na osobę będącą w moim pokoju.
- Yoł - powiedział patrząc na mnie - to był Fumio. - Lepiej wstań i ogarnij się trochę, zaraz przyjdzie reszta. - powiedział rozglądając się po pokoju.
- Reszta? - Zapytałem mrużąc oczy od ostrego światła.
- Fumio, co ty tam robisz! Wchodzimy!
- Nie, zaraz poczekaj, nie możemy tak wejść.
- Nie będę czekać, Nefryt jeśli mnie słyszysz, wchodzimy!
- Oj, chyba dawno tu nie sprzątał. - To Shizune, Aya i Mayu właśnie weszły do domu.
- Ubierz się. - powiedział Fumio rzucając mi w twarz moimi ubraniami - Poczekamy na zewnątrz. - powiedział wychodząc z mojego pokoju, najwidoczniej dziewczyny poszły za nim. Cóż miałem zrobić, ubrałem się i wyszedłem z domu. Gdy tylko stanąłem przed przyjaciółmi promienie słońca oślepiły mnie, dopiero po chwili mogłem zobaczyć ich uśmiechnięte twarze.
- Gdzie Nao?
- A ty znów o niej? Zakochałeś się w niej czy co? - Zaczęła dogryzać mi Shizune, lecz Fumio szybko jej przerwał.
- Wyjechała, w końcu po śmierci twoich rodziców nie miał kto się ją zaopiekować, więc wróciła do siebie. - po jego słowach posmutniałem, nie dla tego że Nao wyjechała... ''Po śmierci twoich rodziców'' te słowa odbijały się echem w mojej głowie... - Przepraszam.
- Czy ktoś mi to wyjaśni - powiedziała Shizune - Jakto nie miał się nią kto zaopiekować.
- Nao jest kuzynką Nefryta - powiedziała Mayu
- A więc jednak wiesz? - spytałem przygnębionym głosem. Zobaczyłem po ich minach że tylko Fumio któremu powiedziałem i Mayu która prawdopodobnie się domyśliła wiedziały o moim pokrewieństwie z Nao. Zapanowała cisza, którą w końcu przerwała dotąd milcząca Aya.
- Czas ruszać, nie będziemy tutaj stać całą wieczność no nie? Z resztą, jeżeli zaraz nie pójdziemy to się spóźnimy - popatrzyła na Fumio i Shizune.
- O cholera, masz racje - powiedział Fumio patrząc na zegarek. - Chodźmy!
- Dokąd - zapytałem zdziwiony ich entuzjazmem.
- Zobaczysz, czas poprawić ci humor - powiedziała Shizune łapiąc mnie za rękę i ciągnąc za sobą...


Post został pochwalony 0 razy
Pią 23:19, 14 Paź 2011 Zobacz profil autora
Amiko15
Administrator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia ; p

Post
boooooskieeeee*_* ja cem nexta Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Sob 20:10, 15 Paź 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post
Ja też! Ja też! ;3


Post został pochwalony 0 razy
Sob 22:00, 05 Lis 2011 Zobacz profil autora
Nefryt666
Moderator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
cz. 8

Ciągli mnie poprzez ulice tak znane a równocześnie nieznane, czułem się jakbym przechodził nimi pierwszy raz, jakbym pierwszy raz widział szyldy sklepów, mijał znane kręte uliczki.
- Czekaj... Czy to jest to o czym myślę - powiedziałem będąc na miejscu.
- Dokładnie! Witaj W najlepszym Parku Rozrywki w mieście! - odpowiedziała Shizune ruchem rąk wskazując na wielki park rozrywki, podążyłem za jej wzrokiem i od razu przeszły mnie ciarki po plecach - Chyba nie chcesz tam iść... - pomyślałem dobrze znając odpowiedź na to pytanie... brzmiała ona..
- Najpierw chodźmy na diabelski młyn! - Dokładnie tak... Nie dała nam czasu żeby zaprotestować, chwyciła mnie za rękę, drugą ręką złapała Aya która była najbliżej niej i pociągła nas w stronę diabelskiego młyny, a reszta posłusznie poszła za nią . Cały dzień minął na zabawie, nie mogę powiedzieć że to nie poprawiło mi humoru, lecz i tak czułem się podle. Przez moją nieobecność w szkole będę miał braki, na dodatek wystawiłem moją przyjaciółkę.
- Eh... jutro trzeba iść do szkoły - powiedziałem do siebie upadając na łóżko w swoim domu - Nie mogę się załamać, muszę iść dalej inaczej oni mi tego nie wybaczą, gdy znów się spotkamy. Eh.... - westchnąłem po czym usnąłem. Obudziłem się następnego dnia, ubrałem się i wyszedłem do szkoły. Spóźniłem się trochę na lekcje lecz nauczyciel nie zwrócił na to uwagi, najwidoczniej był zadowolony że przyszedłem do szkoły;
- Ciekaw jestem czy całą szkoła wie o tym co się stało - właśnie taka myśl przebrnęła mi wtedy przez głowę, ale nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo tylko usiadłem na swoim miejscu i przygotowałem się do lekcji, kątem oka zobaczyłem uśmiechniętą minę Fumio. I znów się zaczęło byle wytrzymać od dzwonka do dzwonka, na przerwie Fumio chciał prawdopodobnie ze mną porozmawiać niestety nie mogłem, wraz z dzwonkiem wybiegłem jak poparzony z klasy i pobiegłem w stronę sali kółka teatralnego.
- Mayu! - krzyknąłem otwierając drzwi, wszystkie oczy osób w sali skierowały się na mnie, jak również oczy Mayu i jej uśmiech - Wiem że mnie nie było na próbach, ale mam zamiar wystąpić. - Uśmiech Mayi stał się wyraźniejszy, zaczęła iść w moją stronę omijając innych członków kółka, zatrzymała się przede mną.
- To dobrze, nie miałam zamiaru zmieniać niczego, wejdziesz zaraz na początku przedstawienia. Potem wyjdziemy my... - Maya wytłumaczyła mi plan, jest bardzo pracowitą i godną zaufania dziewczyną, oprócz posady przewodniczącej szkoły jest kimś w rodzaju szefa kółka teatralnego. Przedstawienie miało odbyć się dzisiaj i to właśnie dzisiaj wszyscy mieli się dowiedzieć o moim przynależeniu do tegoż kółka. - Dobra, przećwiczmy to! Nefryt mam nadzieję że będziesz chociaż na tej próbie? Chcę ci tylko przypomnieć, że jeżeli chcesz na niej być nie pójdziesz na lekcje, a jak na nią pójdziesz to tego nie zdążymy przećwiczyć, przedstawienie jest po tej lekcji. To twój wybór, więc wybieraj.
- Zostanę. - odpowiedziałem bez zastanowienia, materiał i tak już muszę nadrobić jedna lekcja więcej to nic. Po próbie wszyscy uczniowie zeszli się na sale gimnastyczną. Była ona wystarczająco duża by pomieścić całą szkołę oraz rodziców uczniów. Krzesła zostały rozstawione na całej sali tak że nikt nie musiał stać, odchylając lekko kurtynę zacząłem szukać wzrokiem swoich rodziców, niestety.... nie znalazłem ich...
- Wszystko w porządku? - Zapytała Maya widząc moją smutną minę
- Tak, wszystko dobrze. Zaczynajmy zanim się zniecierpliwią.
- Masz racje - powiedziała Maya wychodząc na scenę. - Witam was i dziękuję za przyjście. Chcielibyśmy ukazać wam pewną krótką scenkę wymyśloną przez jednego z naszych najzdolniejszych członków, przed wami Okazaki Nefryt! - Nie mam pojęcia po co to robiła, ale wyszedłem i stanąłem obok niej, przekazała mi mikrofon i zrobiła krok w tył. Wszyscy na sali patrzyli na mnie pytająca, szybko wzrokiem znalazłem siedzących obok siebie Fumio, Ai, Shizune i Aya.
- No mów - szepnęła cicho Maya.
- Chciałbym was zaprosić na przedstawienie opowiadające o pewnej dziewczynie urodzonej wojowniczce, która postawiła przed sobą pewien cel, mianowicie wytępienie zagrażającego jej kraju potworów, szerzej znanych jako smoki oraz innego człowieka który postanowił podążyć za legendą o mocy zaklętej w skarbach których strzegą. Co się stanie gdy ich drogi się zejdą, zapraszam do oglądania. - po tych słowach ukłoniłem się przekazałem mikrofon Mayi i udałem się za scenę, oddychając z ulgą gdy pożegnały mnie brawa.


cz. 9

Przedstawienie wszystkich chyba się podobało, mimo tylko jednej mojej próby, wszystko przebiegło bezproblemowo. Na koniec wszyscy aktorzy w tym ja, ukłonili się i zeszli ze sceny, słysząc przez chwilę pożegnalne brawa. Poszedłem w stronę wyjścia, przy których stali moi niezawodni i... niezadowoleni przyjaciele.
- Co się stało? - zapytałem patrząc na ich miny. Maya stanęła obok mnie, tak samo zdziwiona tą sytuacją. - Gdzie jest Ai? - spytałem rozglądając się w koło za nią. Odpowiedziała mi cisza, i wściekły wzrok grupki.
- Maya co ty robisz? Zaciągnęłaś Nefryta do przedstawienia w taki dzień? - przerwała ciszę Shizune - A ty? Co tu robisz? - zwróciła się do mnie - Nie powinieneś być gdzieś indziej?
- Niby gdzie?
- Jak to niby gdzie? U Ai idioto! Ma dzisiaj urodziny! Eh, trzymajcie mnie bo mu zaraz przywalę!
- Uspokój się siostrzyczko - powiedział Fumio, kładąc jej rękę na ramieniu, by w razie gdyby straciła kontrolę nad sobą, móc ją złapać. Spojrzałem mu w oczy i znów jedno spojrzenie mojego najlepszego przyjaciela powiedziało mi wszystko, a raczej to że znowu spieprzyłem sprawę.
- Ale ja nic nie wiedziałem o jej urodzinach! - czułem w sercu smutek, nie wiem dlaczego, ale uderzyło mnie to, że tylko ja nie wiedziałem o urodzinach Ai.
- No cóż, to wszystko wyjaśnia - powiedział Fumio.
- Ale go nie usprawiedliwia! - szybko wtrąciła się jego siostra
- A tak troszkę zbaczając z tematu... - powiedziała do tej pory milcząca i zamyślona Aya i wszystkie oczy powędrowały w jej stronę - Nefryt... - ten jej wzrok.... nienawidzę go, zawsze gdy chodzi o coś poważnego i jeśli to ma związek ze mną, patrzy się na mnie tym przenikliwym wzrokiem, jakby próbowała mnie zrozumieć, ale nie mogła - Dlaczego tak zachowywałeś się wobec Ai na początku? - Tego pytania się nie spodziewałem, i nigdy nie chciałbym na nie odpowiadać, ale teraz oczy moich przyjaciół powędrowały na mnie i każdy z nich wyraźnie domagał się odpowiedzi;
- To długa historia - próbowałem uniknąć odpowiedzi na to pytanie i wolny krokiem podążałem w stronę drzwi, lecz Shizune zablokowała mi drogę;
- Mamy dużo czasu Nef, chętnie posłuchamy.
- Eh.. - westchnąłem.
- Czas twojego życia właśnie skrócił się o 3 sekundy - skomentowała moje westchnięcie - Więc nie stękaj już, tylko mów.
- W trzeciej klasie gimnazjum, miałem podobną sytuację...
- Nie dziwię się, byłeś dość popularny - wtrącił się Fumio - Chodzi ci o tą dziewczynę ze szkarłatnymi włosami... jak jej tam było...
- Keiko....
- Jestem po części za to odpowiedzialny, to ja was zapoznałem
- Nie Fumio, to nie twoja wina, to ja po prostu byłem na tyle głupi i jej uwierzyłem... - mimo iż chciałem ukryć smutek w moim głosie, nie udało mi się to, każdy znał tą historię, lecz wszyscy woleli o niej zapomnieć, ja też bym wolał. Zapadła niezręczna cisza, na szczęście była z nami Maya, specjalistka od zmiany tematów;
- Nefryt! Ja zajmę się twoim zwolnieniem z lekcji, a ty masz się udać do domu Ai i złożyć jej życzenia, oraz kupić po drodze jej jakiś prezent. To rozkaz! - uśmiechnęła się promiennie i puściła mi oczko.
- Tak jest! - opowiedziałem uśmiechając się i pokazowo wymaszerowałem za drzwi.
- Biegiem żołnierzu! - krzyknęła Maya.
- Tak jest, pani generał! - odpowiedziałem i maszerowanie zamieniłem w biegnięcie.
- Pani przewodnicząco, on biega po korytarzu - powiedział Fumio.
- Później zastanowię się nad karą dla niego - odpowiedziała mu Maya, a ja tylko skrzywiłem się na myśl o karze, niestety byłem już za daleko żeby usłyszeć coś. Biegłem do wyjścia ze szkoły, zastanawiając się co mogę kupić Ai. - Coś co lubi... myśl, myśl! - powtarzałem ledwo słyszalnie. - Wiem! - wykrzyknąłem wybiegając głównymi drzwiami szkoły, tak głośno że wszyscy będący na dziedzińcu spojrzeli na mnie, a ja wybiegłem przez bramę szkoły i udałem się w stronę domu Ai, wiedząc że prezent kupię w sklepie po drodze.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 11:18, 02 Gru 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post
Super! Chcę więcej! ;3


Post został pochwalony 0 razy
Pią 17:38, 02 Gru 2011 Zobacz profil autora
Nefryt666
Moderator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
eh, a ja chciałem rzucić pisanie....


Post został pochwalony 0 razy
Pią 18:51, 02 Gru 2011 Zobacz profil autora
Amiko15
Administrator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia ; p

Post
świetne zresztą i tak wiesz, że kocham Twoje dziełaVery Happy a NN już wgl aaa ja chcę wiedzieć co ten jej kupi*-* Nexta chcę i to szybko!Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Pią 20:09, 02 Gru 2011 Zobacz profil autora
Nefryt666
Moderator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
cz. 10

Zdyszany wpadłem do sklepu po drodze, sprzedawca był starym mężczyzną po siedemdziesiątce z wąsami które łączyły się z jego brodą, przypominając wyglądem brodę Gandalfa. Popatrzył się na mnie, jakby zastanawiał się skąd mnie zna, nagle uśmiechnął się
- Nefryt! Witaj w moim sklepie, śpieszysz się gdzieś? - Zdziwiłem się że zna moje imię, oparłem ręce na kolanach, próbując złapać oddech - Siadaj, odpocznij sobie - powiedział sprzedawca wskazując na krzesło obok. Sklep nie był duży, była lada za którą stał sprzedawca a za nim wystawa różnych staroci oraz pluszaków.
- Nie.. trzeba, nie mam za dużo czasu. Skąd... skąd pan zna moje imię? - spojrzałem na niego, podnosząc głowę, starając się uspokoić oddech.
- No tak, ciężko żebyś mnie pamiętał, byłem przyjacielem twoich rodziców, ostatnim razem jak tu z tobą byli byłeś jeszcze małym dzieckiem w wózku...
- Znał Pan... moich rodziców? - wyprostowałem się, nie kryjąc swojego zdziwienia. - Eh, nie ważne... ma pan coś nadającego się na prezent urodzinowy ? - spytałem szybko, odrzucając chęć zadania mu kilku pytań.
- Dla dziewczyny? - spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Tak, potrzebuję misia... Małego i ładnego misia.
- Mały i ładny mówisz... chyba mam coś idealnego dla ciebie. - powiedział udając się w stronę wystawy, i zniknął za nią by po chwili wrócić z małym niebieskim pudełkiem na prezenty. - Proszę powinno jej się spodobać. - podał mi pudełko, otworzyłem je. W środku był miś, nie duży pluszowy miś niby nic zwyczajnego a jednak przypominał mi coś, tylko nie mogłem sobie przypomnieć co. - Wracają wspomnienia co? Twoja mama kupiła ci identycznego gdy tu była. - Racja teraz wspomnienia wróciły, w wigilię jako prezent pod choinkę dostałem identycznego misia.
- Dziękuję! - powiedziałem sięgając do kieszeni wyciągając portfel, mężczyzna uśmiechnął się do mnie.
- Nie trzeba, potraktuj to jako prezent ode mnie.
- Jeszcze raz bardzo dziękuję! - powiedziałem biorąc prezent i wybiegając ze sklepu, biegnąc wprost do domu Ai. Zatrzymałem się przed jej drzwiami żeby złapać oddech, po czym zapukałem do drzwi, otworzyła mama Ai.
- Nefryt! Wejdź do środka - powiedziała zapraszając mnie gestem do środka.
- Dziękuję, ale przyszedłem po Ai, jest może w środku?
- Tak, zawołam ją - odeszła od drzwi i poszła w głąb mieszkania, po kilku chwilach do drzwi przyszła Ai. - Wszystkiego najlepszego! - powiedziałem uśmiechając się i wręczając jej prezent.
- Skąd wiedziałeś? Dziękuję. - odpowiedziała zaskoczona i uśmiechnięta, otworzyła pudełko. - Jaki ładny! - wykrzyczała radośnie. - Wejdziesz do środka?
- Nie dzięki, ale może ty wyjdziesz? To nie jedyny prezent jaki przygotowałem - uśmiechnąłem się wyciągając rękę w jej kierunku, widziałem w jej oczach zaciekawienie. Wyciągnęła rękę i zawahała się, popatrzyłem na nią uśmiechnięty i chwyciłem jej dłoń. Poszliśmy razem pod drzewo na tej samej górze, obydwojgu nam tak dobrze znajomej. Pod drzewem na niebieskim kocu leżał przygotowany koszyk z jedzeniem, i tak miałem zabrać Ai dzisiaj na piknik, to że dzisiaj ma urodziny jest niesamowitym zbiegiem okoliczności. Zaprowadziłem ją na koc i usiadłem z nią na nim.
- Smacznego, oto druga część prezentu - uśmiechnąłem się i wypakowałem z koszyka jedzenie.
- Skąd on się tu wziął?
- Fumio go tu przyniósł, przygotował to miejsce bo ja już nie miałem na to czasu, ale jedzenie sam zrobiłem
- Okej, wierzę - uśmiechnęła się, po czym zbliżyła i pocałowała w policzek, zarumieniłem się i odwróciłem głowę - Dziękuję - powiedziała.
- Nie ma za co, zacznijmy jeść - szybko zmieniłem temat by pozbyć się tego głupiego rumieńca z twarzy.


Post został pochwalony 0 razy
Pon 18:02, 26 Gru 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post
Znowu chcę więcej ;3 Świetne ^^


Post został pochwalony 0 razy
Wto 16:58, 27 Gru 2011 Zobacz profil autora
Nefryt666
Moderator



Dołączył: 27 Lip 2011
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Chciałbym uprzejmie zaznaczyć. To koniec Niebieskiego Nieba, podczas pisania tego nie ucierpiało żadne zwierzę. Przepraszam za tak hmmm... wymuszone zakończenie.



cz. 11

Czas mijał przyjemnie, samo spojrzenie na jej uśmiech sprawiało że zapominałem o wszystkich złych rzeczach jakie się wydarzyły. Nie sądziłem że ktokolwiek może tak na mnie działać. To chyba miłość, bo jak inaczej nazwać uczucie które sprawia że nie chcesz opuścić danej osoby, chcesz widzieć jej uśmiech na twarzy i ją codziennie rano i wieczorem. Tak, zakochałem się w niej.
- Nefryt, czy coś się stało? Myślami zdawałeś się być gdzieś indziej... - Ai spojrzała na mnie badawczo, uśmiechnąłem się w odpowiedzi, to nie był wymuszony uśmiech i pocałowałem ją, krótko i szybko, a gdy była w lekkim szoku po nim, powiedziałem jej na ucho.
- Chyba ci się udało. - Nie odpowiedziała nic, spojrzała mi w oczy i po krótkiej chwili pocałowała, nie mam pojęcia czy ten pocałunek trwał godzinę czy minutę, ale był to najlepsza chwila w moim życiu. Po pocałunku przytuliła się do mnie, kładąc głowę na moim ramieniu.
- Najlepsze urodziny w moim życiu. - szepnęła mi zadowolona do ucha, w tej chwili już nic innego się dla mnie nie liczyło. - Już ci to mówiłam, ale powiem jeszcze raz. Kocham cię.
- Ja ciebie też. - powiedziałem całując ją w policzek. - Rumienisz się - dodałem gdy zobaczyłem jej rumieńce na twarzy.
- N-nie prawda! - zawstydzona próbowała schować twarz, przyciskając ją do mojego ramienia. Roześmiałem się cicho, i przytuliłem ją mocniej.
- Robi się późno, poskładajmy to i odprowadzę cię do domu.
- Okej - odpowiedziała radośnie. Szybko posprzątaliśmy po naszym wspólnym pikniku, wyrzucając wszystko do śmietnika, poczym trzymając się za ręce udaliśmy się w stronę jej domu. W pewnym momencie Ai wtuliła się moje ramię, nie przestając iść.
- Nie będzie ci to przeszkadzać - zapytała spoglądając na mnie.
- Nie. - odpowiedziałem uśmiechając się, a gdy zobaczyłem uśmiech na jej twarzy mój stał się jeszcze większy. Do nikogo innego czegoś podobnego nigdy nie czułem, sam jej uśmiech mógł poprawić mi nastrój. Zatrzymaliśmy się przed jej drzwiami, puszczając moją rękę stanęła przede mną.
- A więc tu się pożegnamy?
- Na to wygląda - powiedziałem patrząc jej w oczy, po chwili uśmiechnąłem się i pocałowałem ją, poczym oparłem głowę o jej czoło.
- Jeszcze raz.. - odpowiedziała cicho, uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem ją jeszcze raz. Uśmiechnęła i odwzajemniła oba pocałunki.
- To może zostaniesz dzisiaj u nas na noc? - obydwoje podskoczyliśmy przestraszeni słysząc głos mamy Ai. Nie za bardzo wiedzieliśmy jak długo tu stała, ale swoim ciepłym uśmiechem zapewniła nas że wystarczająco długo, spojrzałem na Ai która przytaknęła lekko głową z uśmiechem.
- Z chęcią - odpowiedziałem uśmiechając się.
Jestem Nefryt, w tym roku kończę liceum. Co będę robił później? Tego nie wiem, ale wiem z kim będę. Nie pałam miłością do tego miasta, ale też go nie nienawidzę, spotkały mnie tu smutne rzeczy, lecz też to tutaj poznałem osobę którą kocham.
- Nefryt! - Usłyszałem za sobą jakże znajomy i bliski memu sercu głos. - Już skończyłeś?
- Ja tak, a ty co tak wcześnie?
- Zwolnili nas z ostatniej lekcji - odpowiedziała z uśmiechem Ai. Od pewnego czasu widzę go częściej na jej twarzy.
- Więc chodźmy na miasto. - powiedziałem łapiąc ją za rękę.
- Okej! - po tych radosnych słowach, pocałowała mnie i razem powędrowaliśmy w stronę miasta, śmiejąc się i rozmawiając... Razem..


Post został pochwalony 0 razy
Czw 15:52, 01 Mar 2012 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post
Szkoda, że już skończyłeś, ale miło się czytało ^^
Chętnie poczytałabym więcej i więcej ;3
Zakończenie fajne ^^


Post został pochwalony 0 razy
Sob 20:40, 03 Mar 2012 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna » Opowiadania, wiersze, teksty piosenek itp Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin