Forum  Strona Główna
Świat Nastolatków
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Droga do szczęścia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna » Opowiadania, wiersze, teksty piosenek itp Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Droga do szczęścia
Autor Wiadomość
Nallon




Dołączył: 25 Wrz 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaskinia. ^^

Post
Neko~~ ^^ (taa... tu Ruka =.=)
Haha. Nie widziałam, że się da radę wspinać po schodach.xD
Co do samego opowiadania (oprócz tego co napisałam na kresce)to... lubię Rena. ^^ Normalnie to nie przepadam za takim typem (ach, te preferencje bad boys. xD), ale tu wielkie Boom i koniec. (Aj em dead xD ... to znowu twoja wina)
Tylko ja się pytam... co to takie krótkie, co? **


Post został pochwalony 0 razy
Nie 21:26, 25 Wrz 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post
Dzięki ;** Fajnie, że Ty też go lubisz ^^ To moja ulubiona postać Very Happy

'Co takie krótkie'? Nie wiem, zawsze takie wychodzi O.o Ale za to staram się je częściej dodawać ;D


Post został pochwalony 0 razy
Pon 15:34, 26 Wrz 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post Droga do szczęścia cz. 6
Oto kolejna część. Mam nadzieję, że się spodoba ^^

Ren dał mi fartuch i pokazał gdzie są wszystkie naczynia, przyprawy itd. Cały czas nie byłam pewna, czy dam radę. Przecież dotąd gotowałam tylko dla siebie i mamy! No ale cóż, trzeba to jakoś przetrwać.
- No to co, gotowa? - zapytał Ren, a ja w odpowiedzi skinęłam głową i założyłam biały fartuch. Zaprowadził mnie do kuchni, gdzie czekał na mnie jego tata [!], a później sam postanowił mi pomóc. Kiedy już wszystko wiedziałam przyszedł pierwszy klient. Myślałam, że ucieknę - byłam strasznie zdenerwowana. Kelner przyniósł zamówienie, na szczęście był to tylko omlet (uff...). Spróbowałam się opanować i zaczęłam gotować. Całkiem sprawnie mi to poszło, akurat kiedy skończyłam zobaczyłam kolejne zamówienie, z którym poszło mi równie dobrze. Później zaczął mi pomagać Ren - sama raczej za dużo nie zrobię.

Mniej więcej tak minął mi dzień do 17.00. Kiedy już wychodziłam Ren podszedł do mnie i dał mi dwa bilety do kina;
- Proszę - powiedział - To w ramach podziękowania za dzisiejszy dzień.
- Co? Ale nie trzeba - odpowiedziałam - Było zabawnie.
- Skoro nie chcesz przyjąć biletów, to spróbuję tak: wyjdziesz za mną do kina w piątek? - zapytał.
- Ok. - uśmiechnęłam się - Ale pozwolisz mi tu pracować od jutra do końca wakacji.
- Dobra, ale obiecujesz, że pójdziesz za mną na ten film? - spytał w celu upewnienia się.
- Nie martw się - powiedziałam - nie przepuściłabym takiej okazji - uśmiechnęłam się znowu, a dosłownie parę sekund potem dotarło do mnie co powiedziałam i poczułam jak na moją twarz wstępuje rumieniec - Z-znaczy, nie o to mi chodziło!
- Czyli piątek 18.00? - spytał Ren z promiennym uśmiechem.
- T-tak - zgodziłam się, po czym poszłam - W takim razie do jutra!
Kiedy szłam do domu rozpromieniona, nie spodziewałam się tego co mnie czekało...

Dotarcie do domu zajęło mi jakieś 15 minut. Gdy tylko weszłam do domu zobaczyłam mamę leżącą na podłodze. Spanikowałam. Szybko wyjęłam komórkę i, nie wiem czemu, zadzwoniłam do Ren'a. Byłam tak zdenerwowana, że nie mogłam dobrze określić sytuacji, na szczęście Ren powiedział;
- Dobrze, zaraz tam będę. - a zanim się rozłączył spytał jeszcze gdzie mieszkam, bo raczej trudno by mu było do mnie dotrzeć bez tych informacji. Po skończonej rozmowie odłożyłam telefon i zaczęłam się zastanawiać co zrobić. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że może się zdarzyć coś takiego.
Nie minęło 10 minut, kiedy Ren przyjechał na swoim motorze. Otworzyłam mu drzwi i pokazałam w jakim stanie jest mama.
- Dzwoniłaś do szpitala? - zapytał.
- Nie - pokręciłam przeczącą głową - byłam tak spanikowana, że nawet przez myśl mi to nie przeszło.
- Więc szybko dzwoń! - nakazał Ren, a ja szybko wykręciłam sto dwanaście i opisałam, już trochę spokojniejsza, sytuację.
- Powiedzieli, że już jadą - oznajmiłam. - Boję się... - powiedziałam.
- Spokojnie.. Jestem pewien, że nic jej nie będzie - pocieszył mnie. Nagle poczułam, że z oczu spływają mi po twarzy łzy. Nie mogłam ich powstrzymać...

Po kilkunastu minutach przyjechał ambulans i zabrali mamę do szpitala. Razem z Ren'em szybko wsiedliśmy na motor, dał mi swój jedyny kask i pojechaliśmy za karetką. Kiedy już tam dojechaliśmy mamę położyli na sali. Cały czas trwały badania, dlatego nie mogłam tam wejść. Po jakiejś godzinie podszedł do nas lekarz. Był to dość młody mężczyzna o ciemnobrązowych włosach i czarnych oczach.
- Jesteście rodziną Dabrii Christopher? - spytał.
- Ja jestem jej córką, a to mój kolega - powiedziałam wskazując Ren'a. - Co z moją mamą?
- Cóż... - zaczął lekarz - ciągle trwają badania, jednak podejrzewamy białaczkę...
- Co? - Nie mogłam uwierzyć. - wyjdzie z tego?
- Nie wiemy - odpowiedział - Ale bądź dobrej myśli. Za jakiś czas będziesz mogła do niej wejść.
Kiedy odszedł usiadłam na krzesełku i znowu po mojej twarzy spłynęły łzy. Dlaczego to się musiało stać?
- Ren... - zaczęłam - dlaczego to musiało się przydarzyć akurat mojej mamie?! Dlaczego? - Ren nic nie odpowiedział. Zapanowała cisza.
Spędziliśmy w szpitalu całą noc. Rano zorientowałam się, że nad ranem zasnęłam. Kiedy się obudziłam zobaczyłam Ren'a, już nie spał.
- Cześć - przywitał się, ale nie był rozpromieniony tak jak zawsze, trochę mnie zmartwiło.
- Cześć - spróbowałam uśmiechnąć się na siłę.
- Chcesz kawy? - spytał.
- Poproszę - poprosiłam, a on poszedł do automatu. Po jakichś 5 minutach wrócił z dwoma kubkami kawy w rękach.
- Dziękuję - powiedziałam, kiedy podał mi jeden kubek. - Nie idziesz do szkoły? - spytałam.
- Nie - odpowiedział Ren - jakoś nie wyobrażam sobie zostawić cię samą z tym wszystkim. Już zadzwoniłem do mojej mamy. Powiedziała, że poinformuje szkołę, więc nie martw się.
- Ok, Dzięki - podziękowałam- Wiesz, nie wyobrażam sobie, co by było jeśli mojej mamy nie byłoby przy mnie. Odkąd pamiętam zawsze mieszkałyśmy tylko we dwie, bo mojego ojca poniosło do USA i z tego co wiem to nie tęskni za nami.
- Czemu? - spytał Ren.
- Mama kiedyś mi mówiła, że ma tam nową rodzinę. Zakładam, że nawet nie pamięta jak wyglądam.
- Nie martw się - znów spróbował mnie pocieszyć.


Post został pochwalony 0 razy
Pon 17:36, 26 Wrz 2011 Zobacz profil autora
Nallon




Dołączył: 25 Wrz 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaskinia. ^^

Post
A tego to ja się nie spodziewałam. **


Post został pochwalony 0 razy
Wto 20:22, 27 Wrz 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post
To dobrze ^^


Post został pochwalony 0 razy
Śro 17:12, 28 Wrz 2011 Zobacz profil autora
Tinuś.
Miss



Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam to wiedzieć?

Post
Mega!


Post został pochwalony 0 razy
Sob 20:02, 01 Paź 2011 Zobacz profil autora
Etien
Moderator



Dołączył: 25 Sie 2011
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Wow. Miałam zaległości, więc dobrze, że mnie poinformowałaś o nowych opowiadaniach. A teraz możesz mnie za te grzechy ukarać piłą mechaniczną xDD
Ogólnie fajnie. Nawet pamiętałaś o uwzględnieniu adresu (przecież Ren nie wszystkowiedzący xD)
Oi, białaczka... Myślę, że to ma związek z porannym wyjściem.
W każdym razie czekam na next. Rzecz jasna! ^.^


Post został pochwalony 0 razy
Nie 17:47, 02 Paź 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post
Dzięki ^^ Postaram się szybko napisać nexta ^^
A co do porannego wyjścia to.. zobaczysz później :]


Post został pochwalony 0 razy
Nie 19:33, 02 Paź 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post Droga do szczęścia cz. 7
Weszłam do sali mamy, a kiedy ją zobaczyłam poczułam jakby coś we mnie pękło... Była strasznie blada. Dobrze, że spała, bo przynajmniej nie zobaczyła moich łez.
Usiadłam przy niej i chwyciłam ją za rękę. Łzy nie chciały przestać lecieć, chciałam je jakoś zatrzymać żeby móc mamę powitać z uśmiechem, kiedy się obudzi. Nagle poczułam, że ktoś dotyka mojego ramienia. Odwróciłam się i zobaczyłam Ren'a. Nic się nie zmieniło od rana - dalej nie była jak zawsze. Jego twarz nie była taka promienna, była przepełniona smutkiem i współczuciem... Teraz było mi jeszcze smutniej. Bardzo lubiłam kiedy się uśmiechał, jakby to dodawało mi odwagi (mimo, że znamy się krótko).
Byłam przy mamie do samego wieczora. Co jakiś czas Ren przynosił mi jedzenie albo picie, byłam mu bardzo wdzięczna za to, że był przy mnie przez ten cały czas. Dzień nie przeminął mi tak szybko jak zawsze, chciałam żeby mama się obudziła i szybko wyzdrowiała, chciałam, żeby znów była zdrowa i uśmiechnięta...
Kiedy wybiła godzina 21 pielęgniarka podeszła do mnie i powiedziała, że powinnam już iść. Niechętnie, ale poszłam.

- Zawiozę cię do domu - powiedział Ren. - Jest już ciemno, więc... - nagle jego komórka zadzwoniła. Z tego co mówił odniosłam wrażenie, że rozmawia ze swoją mamą. Jego rozmowa nie była zbyt długa, co najwyżej trzy minuty. Kiedy skończył, zwrócił się do mnie:
- Nie chciałabyś nocować dzisiaj w moim domu? - spytał i nagle się zaczerwienił - Z-znaczy, to nie o to chodzi! T-tylko pomyśleliśmy sobie, że p-pewnie się będziesz źle czuć sama w domu! - Po usłyszeniu jego słów na mojej twarzy zagościł uśmiech. Byłam naprawdę szczęśliwa, że mam takiego przyjaciela. Miał rację, nie chciałam wracać do pustego domu. Czułabym się tam strasznie dziwnie...
- Naprawdę mogę? - zapytałam niepewnie - Nie sprawię wam problemu? Naprawdę nie chcę się wam zwalić na głowę..
- Nie, naprawdę chcemy żebyś została na jakiś czas u nas - Ren uśmiechnął się lekko. Zgodziłam się, jednak nadal niepewnie i powiedziałam, że w takim razie muszę zabrać z domu kilka rzeczy.
Po jakichś 30 minutach byliśmy przed moim domem. Szybko wyjęłam klucze z kieszeni i przypomniałam sobie, że w pośpiechu nie zamknęłam wczoraj domu. Weszłam i szybko wspięłam się po schodach do mojego pokoju. Wzięłam z szafy torbę podręczną i kilka ubrań, mundurek szkolny, piżamę i inne niezbędne rzeczy. Zajęło mi to dosłownie pół godziny i zeszłam na dół. Zamknęłam drzwi i podeszłam do Ren'a.
- Coś mało masz tych rzeczy - powiedział.
- Bo nie chcę zwalać się na was, nie wiadomo jak długo. A poza tym jestem pewna, ze mama szybko wyzdrowieje - zdobyłam się na uśmiech. Już nawet nie wiedziałam czy była szczery.
Droga do domu Ren'a trwała jakieś dziesięć minut. Kiedy już byliśmy przed jego domem poczułam jakbym była trochę nerwowa [?]. Weszliśmy do środka, a tam jego rodzice razem z Mią czekali na nas.
- Chodź do środka - powiedziała mama Ren'a. Zdjęłam buty i weszłam. Poszłam za panią Cameron (tak miał na nazwisko Ren, wyczytałam to raz na tabliczce przy bramce). Pani razem z Mią zaprowadziły mnie do pokoju, gdzie miałam spędzić najbliższą (albo nawet pare najbliższych) nocy. Był to pokój Mii. W pokoju było łóżko i rozłożona mata.
- Przykro mi, ale nie mamy już żadnego pokoju, z którego mogłabyś skorzystać. - powiedziała pani Cameron.
- N-nic nie szkodzi! - powiedziałam trochę zawstydzona. - Już wystarczy to, że się państwu tak narzucam, jednak dziękuję za gościnność.
- Ależ nie prawda! Sami chcieliśmy żebyś tu przyszła! - zaprzeczyła. - My... naprawdę ci współczujemy i chcemy zrobić coś żeby ci pomóc.
- Naprawdę dziękuję - podziękowałam - a mogłabym tu dalej pracować? - mama Ren'a była co najmniej zdziwiona. - Ja.. chcę zasłużyć na pobyt tutaj. Nie potrzebuję pieniędzy, więc proszę.
- Oczywiście, że możesz. Przecież jesteś już zatrudniona. - zgodziła się, a ja się naprawdę ucieszyłam. Nie chciałam mieszkać tam za nic. Po kilku minutach pani Cameron wyszła z pokoju i zostawiła mnie z Mią.
- Przepraszam, że musisz dzielić ze mną pokój - powiedziałam.
- Nie, jest ok - uśmiechnęła się - Teraz przynajmniej będę miała z kim pogadać w nocy i mam mała nadzieję, że mi czasami pomożesz w różnych sprawach.
- Nie mam zamiaru zostawać tu na tak długo, ale jeśli będziesz miała jakiś problem to mów śmiało - powiedziałam i uśmiechnęłam się znowu. Nie wiem czy dobrze robiłam, że mogłam się tak po prostu śmiać się kiedy moja mama była w szpitalu, ale zwyczajnie było mi tam dobrze. W tym domu czułam takie ciepło jak przy mamie... Jestem pewna, że będzie mi tu dobrze przez ten czas.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 17:39, 07 Paź 2011 Zobacz profil autora
Etien
Moderator



Dołączył: 25 Sie 2011
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Tak mało!? *bierze piłę mechaniczną i podchodzi do Neko a zamiast ją zabić, przytula ją* Dobrze napisane :> Nie mogę się doczekać wyjaśnienia. Czekam na następną część Wink


Post został pochwalony 0 razy
Pią 18:58, 07 Paź 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post
*Ociera pot z czoła, szczęśliwa, że piła poleciała w inną stronę*
Dzięki, postaram się szybko dodać nexta ;*


Post został pochwalony 0 razy
Pią 21:04, 07 Paź 2011 Zobacz profil autora
Nallon




Dołączył: 25 Wrz 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaskinia. ^^

Post
Eee... a ja bym cię jednak z tą piłą goniła. ^^
A kiedy dalsza część, bo się doczekać nie mogę, co? *^*


Post został pochwalony 0 razy
Pon 20:53, 17 Paź 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post
Jak byś za mną z tą piłą goniła, to pewnie byś się następnych rozdziałów nie doczekała xD
A nexta dodam jeszcze w tym tygodniu ^^


Post został pochwalony 0 razy
Śro 17:12, 19 Paź 2011 Zobacz profil autora
Neko
Twórcy



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustroń

Post Droga do szczęścia cz. 8
Kiedy się rano obudziłam Mia już nie spała.
- Która godzina? - spytałam zaspanym głosem.
- Pięć po siódmej - odpowiedziała - Lepiej już wstawaj, bo możesz się spóźnić.
- Ok - powiedziałam wstając. - Gdzie jest łazienka? - spytałam po chwili.
- Zaraz obok naszego pokoju, po prawej. - Po tych słowach poszłam do pomieszczenia obok, a tam... zobaczyłam Ren'a. Był tylko w ręczniku! Szybko zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do pokoju Mii. Byłam całą czerwona. Zupełnie zapomniałam o Ren'ie!
- Co się stało? - spytała Mia ze zdziwieniem. - Widziałaś Ren'a?
- N-nom... - powiedziałam trochę niepewnie, kryjąc twarz w dłoniach, a Mia się zaśmiała.
- Widzę, że ty naprawdę go lubisz! - nie przestawała się śmiać.
- Nie! - szybko zaprzeczyłam. - Ja po prostu zapomniałam, że teraz jestem w tym samym domu, co on!
- Ale go lubisz! - powiedziała Mia.
- Nie!
- Kłamiesz! - i w tym momencie drzwi się otworzyły.
- Cześć - usłyszałam zza pleców znajomy głos. - Jeśli chcesz możesz skorzystać z łazienki.
- Ok, dzięki - powiedziałam, nie odwracając się. Czułam, że jeśli go teraz zobaczę to znowu moja twarz będzie cała czerwona. Ren wyszedł.
Poszłam do mojej torby i wyciągnęłam mundurek.
- Idę do łazienki - powiedziałam, po czym spytałam: - To... było niemiłe?
- Spokojnie - Mia się uśmiechnęła - wytłumaczę mu to.
- Dzięki - wyszłam. Dosłownie po paru sekundach byłam już zamknięta w łazience. Przebrałam się, uczesałam, umyłam zęby i wyszłam... Nagle przede mną stanął Ren. Byłam tak zaskoczona, że prawie upadłam. Na szczęście Ren mnie chwycił. Znaczy, "na szczęście" chyba niezbyt dobrze opisuje to co czułam. Ren chwycił mnie za plecy ( mniej więcej w talii, chyba..). Byliśmy tak blisko, że czułam jego oddech. Oboje się zarumieniliśmy i Ren mnie puścił.
- Dz-dzięki - powiedziałam i pozbierałam swoje rzeczy z podłogi. Weszłam szybko do pokoju i wzięłam torbę.
- Już idziesz? - spytała Mia.
- Um.. - skinęłam głową.
- To poczekaj, pójdę z tobą. - Mia wzięła swoje rzeczy i razem ze mną zeszłą na dół.
Kiedy już byłyśmy w kuchni, Ren siedział przy stole i jadł kanapkę razem ze swoim tatą, a pani Cameron zmywała naczynia.
- Cześć - przywitała się Mia, a zaraz po niej powiedziałam:
- Dzień dobry - byłam trochę onieśmielona całą tą sytuacją, ale jakby przy nich zapominałam o wszystkich problemach (co nie znaczy, że zapomniałam, że mama jest chora).
- Dzień dobry - odpowiedzieli mi. - Z czym zjesz kanapkę? - spytała mama Ren'a.
- Eh? - pomyślałam przez chwilkę "jeść czy nie jeść?". - Po proszę z dżemem truskawkowym.
- Dobrze - odpowiedziała pani, a po chwili dała mi talerz ze śniadaniem.
- Dziękuję - podziękowałam, po czym usiadłam obok Mii i zaczęłam jeść posiłek.
Po chwili wstałam od stołu i spytałam gdzie dać ten talerz, a pani Cameron powiedziała, żebym go zostawiła na stole. I tak zrobiłam.
- To ja już pójdę - powiedziałam i wyszłam, a zaraz za mną Ren.
- Może pójdziemy razem? - spytał.
- Um... - skinęłam zarumieniona (znowu!) głową.
Kiedy ubieraliśmy buty podeszła do mnie mama Ren'a.
- Pewnie idziesz do mamy po szkole.
- Tak, chciałabym żeby nie była sama - uśmiechnęłam się.
- Rozumiem - powiedziała pani - W takim razie pozdrów ją od nas.
- Dobrze, dziękuję.
I wyszliśmy. Podczas drogi do szkoły trochę porozmawialiśmy o różnych rzeczach. A kiedy weszliśmy do klasy, szybko podbiegły do mnie Rose i Lily.
- Słyszałyśmy, co się stało. - powiedziała Rose.
- Przykro nam... - dodała Lily.
- Nie potrzebnie - powiedziałam - jestem pewna, że mama szybko wróci razem ze mną do domu - uśmiechnęłam się.
- Na pewno! - powiedziały dziewczyny.
Weszliśmy do klasy. Ren poszedł do swojej ławki, a ja, razem z Rose i Lily, poszłam w kierunku mojego miejsca. Dziewczyny wzięły krzesła ze swoich ławek i przysiadły się do mnie. Zaczęłyśmy rozmawiać.
Powiedziałam im, że TYMCZASOWO mieszkam u Ren'a.
- COOO?! - krzyknęły na cały głos, gdy dotarło do nich, co powiedziałam. Wszyscy, którzy byli w klasie popatrzyli w naszą stronę, a Rose już ściszonym głosem powiedziała:
- Dlaczego nic nam nie powiedziałaś?
- Bo... - w tym miejscu się "zawiesiłam".
- Właśnie od Ren'a wiemy, że twoja mama jest w szpitalu, ale nic nam nie powiedział, że mieszkasz u niego! - powiedziała Lily.
- Wróć. Wiecie to od niego?
- Nom... - skinęła głową Rose. - Zmartwiłyśmy się kiedy nie było cię w szkole, więc zadzwoniłyśmy do niego.
- Jak to "zadzwoniłyśmy"? - byłam dalej zdziwiona.
- No bo Lily powiedziała, że pracujesz w jakiejś restauracji.
- I jeszcze powiedziałaś, że pracuje tam też Ren, nie? - dodała Lily.
- No tak, ale skąd miałyście jego numer?
- Popytałyśmy ludzi z klasy i zadzwoniłyśmy do niego.
Później spytałam jeszcze dlaczego akurat do niego, a one odpowiedziały:
- To twój chłopak, nie?
-NIE! - tym razem to ja krzyknęłam, a do tego wstałam! Znowu wszyscy skierowali swoje oczy w naszą stronę. Szybko usiadłam i dokończyłyśmy rozmowę.
Później zadzwonił dzwonek i wszedł nauczyciel. Kiedy lekcja minęła znów rozmawiałyśmy i tak cały dzień. Gdy zadzwonił ostatni dzwonek wstałam i poszłam do swojej szafki. Zmieniłam buty i wyszłam. Dziewczyny miały szafki zaraz obok mojej, ale każda miała dzisiaj jakieś dodatkowe zajęcia, więc musiałam iść. Ale w sumie nie przeszkadzało mi to, bo musiałam najpierw wstąpić do mamy.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 16:07, 21 Paź 2011 Zobacz profil autora
Etien
Moderator



Dołączył: 25 Sie 2011
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Mwahahah, biedna Louise. :> Mia wymiata xD


Post został pochwalony 0 razy
Pią 16:19, 21 Paź 2011 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna » Opowiadania, wiersze, teksty piosenek itp Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin